niedziela, 9 września 2018

Holden - motoryzacyjna historia kontynentu

To trzeci z postów który anonsowałem już jakiś czas temu (i temu też) i teraz z poczucia obowiązku nadrabiam. Tak było z Anzac War Museum i tak było z postem o wpadaniu na siebie. Pisałem też kiedyś, że Australia obok kangurów i bumerangów kojarzy mi się także z regatami Sydney-Hobart. Potem dodałem do tej listy także Uluru, ale jest jeszcze jedna rzecz o której nie mogę w kontekście kontynentu (jako entuzjasta motoryzacji) nie wspomnieć. Są to mityczne samochody marki Holden, których nikt poza Australią nie widział (chyba, że na filmie Mad Max) wraz ze swoją najbardziej charakterystyczną odmianą czyli tzw. UTE (czyt. JUT). JUT to skrótowiec pochodzący od angielskiego słowa Utility Vehicle (czyli auto użytkowe). Samochody właśnie tego typu wyrobiły na długie lata moje postrzeganie całego kontynentu. Patrząc na te auta z perspektywy nastolatka, byłem święcie przekonany, że Australia musi być kontynentem mentalnie i kulturowo zmiksowanych sampli z Ameryki i Europy. JUT to przecież mix koncepcji charakterystycznej dla amerykańskiego pick-up'a (Dodge Ram, czy Ford F series) bazującego na ramie (lub raczej płycie podłogowej) i karoserii europejsko wyglądającego samochodu osobowego klasy średniej-wyższej. Przyznaję, że półtora roczny pobyt nie przybliżył mnie wcale do odpowiedzi na pytanie czy tak naprawdę jest. Nadal nie wiem czy taka jak JUTy jest też sama Australia? W skali kraju, nadal nie mogę tego jednoznacznie powiedzieć, ale jeśli chodzi o Sydney (które jako tako znam) to muszę przyznać, że ma ono charakter zdecydowanie bardziej europejski. Na Amerykę patrzy się tu z charakterystycznym dla Europy przymrużeniem oka... Podobnie jak i na same JUTy :-) Ale może po prostu Sydney wstydzi się tej prawdziwie australijskiej części samej siebie? Nie byłby to wcale w skali świata odosobniony przypadek. Czy nie podobnie jest w Warszawie? A może po prostu Sydney ze swoimi Range Roverami nie jest tym czym naprawdę jest Australia? Czym zatem jest prawdziwa Australia?

JUT (UTE) czyli koncept amerykańskiego pick -up''a na ramie samochodu osobowego takiego jak Holden Commodore czy Ford Falcon. Tu Holden UTE na bazie modelu Commodore w ostatniej wersji (VF). Pierwszy Holden Commodore zjechał z taśmy produkcyjnej w październiku 1978 roku. Ten konkretny model jest przedstawicielem ostatniej serii wyprodukowanej w Australii. Klamra - te 3 pierwsze zdjęcie zrobiłem dzisiaj, czyli dziewiątego dnia września, roku 2018.
  
 Charakterystyczny kształt
 czyli klasyka "Jutowego" gatunku
 Dla zadania szyku, często część ładunkowa przykryta jest lakierowaną pokrywą z laminatu...

 
W dobrym "Jutowym" tonie jest posiadanie wersji mocniejszej niż standardowa. Niestandardową moc obwieszczają zazwyczaj dodatkowe wloty powietrza, spoilery i nienaturalej wielkości zaciski hamulcowe.  
Tu najmocniejsza wersja holdenowskiego Juta - R8. Ośmiocylindrowy, sześciolitrowy, wolnossący silniki benzynowy.

Monster! liczby robią wrażenie, ale podobnie jak amerykańskie silniki, tak i ten w porównaniu z europejską konkurencją wyciska o połowę mniej koni z litra. Tu jest ich około 310KM (w pierwszej fazie produkcji było 307KM, po roku 2008 - 317KM). Dla porównania BMW M5 (wersja E60 sprzed piętnastu lat) wyciska 507 KM z pięciu wolnossących litrów.

UPDATE: Na FB zwrócono mi uwagę, że powinienem podać moc silnika w KW a nie w HP (KM).  Rzeczywiście tak jest, uwzględniając ten przelicznik mamy teraz około 420KM a to robi różnicę :-) Thx.

Tak, Chyba tak można powiedzieć. Do czasów ekspansji Toyoty i innych azjatyckich marek, tym właśnie była prawdziwa Australia. Lokalną wariacją na temat amerykańskich Muscle Carów w nieco bardziej europejskiej formie.
 
Logo Holdena z lwem (obecna wersja), zwane Lion-and-stone (z ang.: Lew i kamień).
To logo jest doskonale znane w całej Australii już od 1926 roku.

Ale zacznijmy od początku. Historia Holdena zaczyna się w roku 1856 roku w mieście Adelaide, w Australii Południowej, gdy James Alexander Holden założył przedsiębiorstwo o nazwie J.A Holden & Co. Pierwsze lata produkcji firmy związane są z wytwarzaniem...siodeł do jazdy konnej. Pierwszy kontakt firmy z motoryzacją nastąpił w roku 1913, kiedy to przedsiębiorstwo podjęło się produkcji bocznych wózków do motocykli. W 1914 roku ruszyła produkcja nadwozi do samochodów, na zlecenie General Motors Australia. W 1918 roku spółka zmieniła nazwę na Holden's Motor Body Builders (HMBB). W 1931 roku HMBB i GM-A połączyły się tworząc General Motors-Holden. W 1948 roku pojawił się pierwszy australijski samochód. Był to Holden (FX) 48-215. Występował on w wersjach Sedan i użytkowej Utility. Jak sami widzicie nazwa Ute, ma już 70 lat a w motoryzacji taki staż budzi szacunek. W 1957 roku w ofercie firmy pojawił się pierwszy Holden kombi, bazujący na serii FE. W 1969 roku powstał natomiast pierwszy australijski silnik V8 a modele Commodore, stały się jednymi z najlepiej sprzedających się samochodów w Australii. W 1987 roku powstało przedsiębiorstwo HSV, czyli Holden Special Vehicles, zajmujące się tuningiem modeli Commodore, UTE oraz nowego Monaro. Ten ostatni, będący dwudrzwiowym coupé, zbudowanym w oparciu o model Commodore, był oferowany także w Wielkiej Brytanii jako Vauxhall Monaro, oraz w Stanach Zjednoczonych od 2004 roku jako Pontiac GTO. Końcówka wieku dwudziestego to właśnie okres świetności firmy. Firma produkuje na rynek lokalny, z sukcesem eksportuje swoje produkty a do tego w ramach wspomnianego wcześniej HSV posiada de facto sportową dywizję, podobną do tych jakie posiadają w swoim portfolio takie tuzy jak Mercedes Benz (AMG) czy BMW (M Power GMBH). Pod koniec lat 90tych przewaga rynkowa Holdena nad jego głównym rywalem, australijskim Fordem wzrosła na tyle znacząco, że skłoniła zarząd firmy do podjęcie decyzji o rozpoczęciu prac nad nowym modelem Commodore. Najnowszy model australijskiego przedsiębiorstwa, Holden Commodore (VE), ujrzał światło dzienne we wrześniu 2006 roku. Jego następce i zarazem ostatniego z członków długiego jak na motoryzacyjne realia rodu, wypuszczono na rynek siedem lat później. Do dziś mam okazję oglądać go na ulicy, na której mieszkam a Wy macie okazję zobaczyć go na wstępie do tego posta. Przyjrzyjcie się uważnie, niestety jest to prawdopodobnie ostatni z Holdenów typu UTE wyprodukowanych w Australii. 
Początek wieku przyniósł bowiem firmie drastyczne spadki sprzedaży. W grudniu 2013 roku szef Holdena, Mike Devereux ogłosił, że marka Holden przejdzie rewolucyjne przemiany w 2017 roku. I faktycznie, już podczas naszej obecności na kontynencie, dnia 20 października 2017 roku oficjalnie ogłoszono zamknięcie australijskich zakładów Holdena kończąc tym samym historię przemysłu motoryzacyjnego na Antypodach. Skąd my to znamy?
Niestety znamy aż za dobrze. Swoją drogą, ciekaw jestem czy na Żeraniu została jeszcze jakaś pozostałość po dawnych zakładach FSO, które podobnie jak Holden swoje lata świetności miała w ostatniej dekadzie ubiegłego wieku i których sam byłem naocznym świadkiem. Tu mała dygresja. podczas mojego pobytu w Stanach Zjednoczonych Ameryki doszło do spektakularnych upadków firm tzw. zagłębia motoryzacyjnego w Motor City czyli Detroit. Dziwny przypadek, ale byłem również świadkiem tamtych ponurych dla świata motoryzacji wydarzeń. Zapewniam jednak, że nie mam z tym nic wspólnego. Tak jak w przypadku FSO czy General Motors, tak i w Holdenie okazało się, że taniej będzie importować auta niż je produkować na miejscu. Jako powód w każdym z przypadków podano spadający udział w lokalnym rynku i nieopłacalność utrzymywania fabryk. Aż trudno uwierzyć, że w zakładach marki w Elizabeth jeszcze rok temu produkowany był kompaktowy Holden Cruze, a także kultowa linia modelowa Commodore wraz z serią Caprice i Statesman. Historyczny dla australijskiej motoryzacji moment nastąpił jak wspomniałem 20 października, kiedy to z taśm zjechał ostatni australijski samochód - czerwony Holden Commodore VFII SSV Redline Commodore sedan.

Ostatni Holden wyprodukowany w Australii. Zdjęcie pochodzi ze strony carsguide.com.au

Na szczęście wbrew wcześniejszym doniesieniom General Motors nie zdecydowało się zlikwidować marki Holden, lecz poprzestał na zamknięciu australijskiej fabryki i wycofaniu lokalnie opracowanych samochodów. Od końca 2017 roku gama Holdena po raz pierwszy w historii marki składa się tylko z importowanych z Europy, Korei Południowej i Stanów Zjednoczonych samochodów Chevroleta, Opla i GMC oferowanych pod własnym znaczkiem. Jest to w sumie smutna historia o tym, jak największy producent samochodów na kontynencie stał się de facto siecią dystrybucyjną marki, której już nie tworzy. Trudno jednak kłócić się z ekonomią, która bezwględnie zweryfikowała potencjał nabywczy kontynentu jako zbyt mały a koszty produkcji jako zbyt wysokie. Do podobnych wniosków rok wcześniej doszli księgowi Toyoty, a chwilę później także i Forda zamykająć swoje zakłady produkcyjne w Australii. Od 2016 roku  Holdeny Astra dla Australii produkowane są między innymi... w Gliwicach.

Jeden z modeli w ofercie sieci dystrybucyjnej Holdena. Holden Astra. Pozdrowienia z Gliwic. 
Zdjęcia wykonane dnia 08.09.2018. 
Na koniec zapraszam do obejrzenia zdjęć z wizyty w National Automobile Museum of Tasmania znajdującego się w Launceston. Wśród wielu dostojnych przedstawicieli światowego olimpu motoryzacji zobaczyć można także liczną reprezentację australijskiego przemysłu motoryzacyjnego, w tym oczywiście Holdena. Liczba modeli i historia tej marki we mnie na pewno wzbudza respekt.
 
National Automobile Museum of Tasmania.
Galeria Foto
Pozdrawiamy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz