poniedziałek, 30 lipca 2018

Uluru i Kata Tjuta National Park. Jak zwiedzać? Podsumowanie.

Jak zwiedzać Uluru i Kata Tjuta National Park?
Zacznijmy od tego, że zwiedzanie nie będzie tanie. Uluru i Kata Tjuta National Park leży w środku kontynentu i właściwie cały ruch lotniczy i zaplecze turystyczne jest organizowane specjalnie na potrzeby zwiedzających to miejsce.
Transport:
Właściwie z każdego dużego miasta w Australii można dolecieć do Ayers Rock, czyli lokalnego portu lotniczego zbuodwanego specjalnie po to, aby umożliwić odwiedzenie tego miejsca. Cena przelotu w dwie strony z Sydney to koszt około 500 dolarów, ceny oczywiście wachają się i mogą być wyższe, rzadko niższe. Alternatywnie można polecieć do najbliższego większego miasta czyli Alice Springs i udać się w prawie sześciogodzinną podróż samochodem zwiedzajac przy okazji australijski outback. Na to potrzeba jednak więcej czasu. Na potrzeby tego posta zakładam, że jesteś w Australii na chwilę i raczej nie masz czasu na tyle dużo, żeby spędzać go w samochodzie.
Należy pamiętać, że wypad lokalną linią lotniczą to ograniczenia bagażowe (jeśli chcecie uniknąć dodatkowych opłat) do 7kg. Ja samych aparatów i obiektywów mam około 5 kg, jeśli masz podobnie - musisz rozsądnie zaplanować bagaż. O tym poniżej.
Nocleg:
Noclegi dostępne są w miejscowości Yulara i jest ich ograniczona ilość. Oferują różny standard. Od pokoi grupowych, przez indywidualne ze wspólnymi toaletami do całkiem luksusowych nie odbiegających standardem od zwykłego hotelu. Oferta hotelowa jest ograniczona przez co znów tanio nie będzie. Nocowanie na terenie parku po godzinach jego otwarcia jest nielegalne i ewentualna kara za przebywanie na jego terenie po godzinach może kosztować nas więcej niż przyzwoity hotel. Raczej nie polecam.
ZK Białołęka, Sztum, Czarne? Nie... Outback Pioneer Lodge
Samochód:
Wypożyczalni samochodów jest kilka. Zgrupowane są w dówch miejscach. Jedno miejsce to lotnisko: Tu mamy stanowiska Avis, Thrifty i Hertz, które wynajmują też w imieniu innych firm oraz miasteczko Yulara. Tu działają z grubsza ci sami oepratorzy. Niektórzy twierdzą, że wynajem w miasteczku może być tańszy, ale nawet jeśli tak jest nie sądzę, że warto dla kilku dolarów komplikować sobie logistykę… Z lotniska do miasteczka Yulara w tym wypadku musisz dojechać autobusem, który dowozi turystów do wskazanych hoteli. Transport autokarowy jest zorganizowany na wzór grecko-egipskich resortów.  
Pamiętać należy, że cena najmu samochodu też nie bedzie niska a do tego każdy z operatorów ma limit przejechanych kilometrów w wysokości 100km na pełną dobę (24 godziny). Po jego przekroczeniu nalicza się opłatę w wysokości około 25 centa za kilometr (25 AUD za 100km).


Podróż z lotniska przez Yularę, Uluru do kata Tjuta to już 85 km. Należy o tym pamiętać planujać podróż.
Ja chciałem wynająć samochód najtańszy i najmniejszy. Na lotnisku za cierpliwość (z której nie słynę) dostałem upgrade do Holden SV6 i dodatkowo zwiększony limit kilometrów o 50 na każdy dzień. To pomogło mi uniknąć dopłat (przejechałem w sumie 298km), ale koszt obsługi Holdena odczułem na stacji benzynowej. Stacja w Yularze jest tylko jedna a cena jak się domyślacie nie jest konkurencyjna😊.
P.s. Cierpliwość to tak naprawdę trzyminutowy postój przy kontuarze, więc Pani z rentala była po prostu miła a przy okazji jak się okazało... dbała o interes lokalnej społeczności.
Na jak długo przyjechać?
Poniekąd władze parku same sugerują na jak długo warto przyjechać… Bilet parkowy kosztuje 25 AUD i jest wazy trzy dni. To w zupełności wystarczy. Moim zdaniem do Parku można przyjechać też na dwa dni (dobę) i zobaczyć jego główne atrakcje. Nie jest to wcale szaleństwem.
Postaram się opisać warianty wycieczkowe dwu i trzydniowe. Pierwszy nazwijmy wypadem technicznym, drugi (dłuższ) metafizycznym.  

Mapa orientacyjna - Uluru
Mapa orientacyjna - Katatjuta
Wypad dwudniowy (techniczny).
Dzień 1
1.     Lądowanie na lotnisku w Ayers Rock, zwykle koło 2pm
2.     Odebranie samochodu z wypożyczalni
3.     Zameldowanie w miejscu zakwaterowania
4.     Wizyta w Cultural Centre (nic tam wielkiego nie ma, ale polecam żeby poczuć i zrozumieć klimat miejsca)
5.     Jeśłi dzień jest wystarczająco długi - odwiedzenie jednego z parkingów pod Ulur i krótki spacer (Mala Carpark lub Kuniya Carpark)
6.     Uluru Car Sunset parking lub Talinguru Nyakunytjaku viewing area (sunrise i sunset spot). Ja polecam raczej ten pierwszy, przy bezchmurnym niebie można podziwiać zmieniajace się kolory skały przed samym zachodem Słońca. Mało osób wie, że można odwiedzić dwa spoty na raz. Ja poleciłbym na 45 minu przed zachodem Słońca udać się na Tainguru, zrobić tam kilka takich fotek jak np. ta poniżej

 Zdjęcie zrobione z punktu widokowego Tainguru o zachodzie Słońca.

i udać się na 20 minut prze zachodem do Car Sunset parking. Tam dokończyć robotę np. Takimi zdjęciami.

 Zdjęcie zrobione z Car Sunset Parking o zachodzie Słońca.

Jeśli macie 3 dni (dwie doby) nie musicie się śpieszyć i wystarcz Wam na dziś zobaczyć tylko jedno miejsce.
7.     Powrót do Yulary i zakończenie dnia w ramach własnych pomysłów. Ja odbyłem spacer po okolicy. Tu przydała mi się latarka, cholera wie co kryje się w tych krzakach i pod kamieniami.
Dzień 2
1.     Na godzinę przed wschodem Słońca wymelduj się z pokoju i pojedź do Kata Tjuta Dune Viewing (sunrise and Sunset). Klasyk

 Poranne zdjęcie Uluru z Kata Tjuta Dune Viewing. Warto.

2.     Spacer w Valley of the Wind. Pełna pętla lub spacer do Karingana Lookout.
3.     Spacer do Olga Canyon.
4.     Powrót do Uluru i szybkie zdjecia z Car Sunset parking lub jednego fajnego miejsca przy drodze Uluru Rd, gdzie zatrzymywanie się jest zabronione i obarczone karą… Prawdopodobnie jadąc drogą sam będziesz wiedział/a, które to miejsce.


Zdjęcie z Uluru Rd. Uwaga! Zatrzymywanie zabronione na całym widokowym odcinku.

5.     Do południa powrót do Yulary i zatankowanie samochodu
6.     Oddanie samochodu w wypożyczalni i marsz pod bramkę na lotnisku (wylot zazwyczaj w okolicach 2PM)

Wypad trzydniowy (metafizyczny).
Dzień 1 jest identyczny
Dzień 2 do punktu 3 jest identyczny. Dalszy plan dnia na przykład może wyglądać jak poniżej.
4.         Powrót do Uluru na jeden z parkingów (Mala Carpark lub Kuniya Carpark) i pełna pętla wokół Skały (to ta część metafizyczna).
5.         Uluru Car Sunset parking lub Talinguru Nyakunytjaku viewing area (sunrise i sunset spot) zależnie który zrobiliście dzień wcześniej.
6.         Powrót do Yulary i zakończenie dnia w ramach własnych pomysłów. Tutaj jest czas na Field of Light/ zakupy/ piwo...

Po całodniowym marszu... bezcenne.
Zdjęcie wysyłam na koniec dnia Ewie i kumplowi w Warszawie. Jestem zmęczony i szczęśliwy.
Dzień 3
1.     Na godzine przed wschodem Słońca wymelduj się z pokoju i pojedź do Talinguru Nyakunytjaku viewing area (sunrise i sunset spot). Po wczorajszym dniu bedziesz rozczarowany, ale nie masz już większego wyboru. Wschód Słońca tutaj nie jest tak plastyczny, ponieważ Słońce masz za plecami a Skała niechętnie współpracuje z porannym światłem. Vide przykładowe zdjecie poniżej.


Zdjęcie Uluru z tarasu Talinguru o poranku. Noooo ok...

 Before the Sunrise. Zdjęcie zrobione pół godziny wcześniej z Sunset Car park. Prawda, że dużo ciekawiej?

2.     Dla zdeterminowanych i świadomych - podróż pod Mala Car Park i tam wpsinaczka na Uluru. Uwaga zarezerwuj minimum 3 godziny. 3.5 bezpiecznie.
3.     Do płudnia powrót do Yulary i zatankowanie samochodu.
4.     Oddanie samochodu w wypożyczalni i marsz pod bramkę na lotnisku (wylot zazwyczaj w okolicach 2PM).
Co zabrać?
Był to pierwszy wyjazd, na który wziąłem tylko to czego faktycznie potrzebowałem i nie zapomniałem niczego czego bym potrzebowałem. Pierwszy raz zdarzyło mi się to bez pudła.
Oto moja lista:
- Aparat i obiektywy (według uznania, ale obiektyw tele powinien się znaleźć w zestawie)
- ładowarka do aparatu (w moim przypadku z przejściówką)
- telefon z ładowarką
- słuchawki douszne i aktualna playlista
- Sun protector SFP w zależności od preferencji. Ja zalecam 50+.
- kapelusz, ew. Czapka z daszkiem
- okulary przeciwsłoneczne
- Fly and mosquito net czyli siatka przeciw owadom zakładana na kapelusz – konieczność! Można kupić też na miejscu za około 5AUD.
- Long sleeves – mimo upału za dnia niezbędna ochrona przed słońcem
- Bluza z długim rękawem na chłód przed wschodem i po zachodzie Słońca
- Na noc bluza i długie spodnie. Temp otoczenia spada poniżej 10 st C a domki, w których mieszkałem nie maja ogrzewania.
- Latarka (head lamp lub każda inna). Jeśli spacerujesz za dnia raczej nie potrzebujesz jej za bardzo.
- ja wziąłem zatyczki do uszu co było strzałem w dziesiątkę... Śpiąc w pokojach z nieznajomymi nie przeszkadzało mi ich chrapanie. Polecam.
- Butelka z wodą zdatna do dalszego uzupełniania – konieczność!
- Dobre/bardzo dobre buty. Polecam za kostkę.
   
 Zero time



24 godziny później. 
Zadaj sobie naprawdę ważne pytanie. Czy masz dobre buty? Tylko tyle...W moim przypadku 30 kilometrów marszu obyło się bez otarć i odparzeń...  Hip hip hurra!
- Komin. Kawałek materiału, którego możecie użyć jako szalik (wcześnie rano przed wschodem) lub nakrycie głowy, wieczorem. Komin mieści się w kieszeni i nie jest obciążeniem.
- pasta, szczotka, inne środki czystości wg uznania. Łaźnie w Yularze oferują płyn do kąpieli.
Uwaga:
Pamiętajcie, że na terenie parku na większości tras pieszych nie ma sygnału GPS (co jest na dobrą sprawę błogosławieństwem, ale może być też niedogodnością w razie nieprzewidzianych problemów).
Wodę można uzupełniać w kilku miejscach na trasie, ale na podstawie moich doświadczeń:
- można nabrać wodę sfermentowanej (i wtedy musicie pogodzić się z jej zapachem i smakiem przez najbliższe kilometry).
- można nabrać wody z mrówkami, które nie wiem jakim cudem dostają się do zbiorników i tam żyją. Ja nie wiedziałem czy mrówki są jadowite więc wodę wylałem. Przeowdnik po trasie powiedział mi, że bez obaw można je spokojnie wypić z wodą.
Odwodnienie na trasie jest nieporządne i każdy baner informacyjny o tym przypomina. Krótka i przydatna instrukcja jak rozpoznać i ustrzegać się przed odwodnieniem poniżej.

Hydration Level Chart. Tutaj woda pod ręką jest zawsze niezbędna.

Pozdrawiam

sobota, 28 lipca 2018

Field of Light - Uluru


Fakty:

  • Nazwa: Field of Light, wytłumaczenie poniżej.
  • Obiekt:  wielkoskalowa instalacja artystyczna wykonana na polach w okolicy miasteczka Yulara oparta na grze barw i natężenia światła. Instalacja składa się z kilometrów światłowodów i tysięcy źródeł światła, które powoli zmieniają kolor, tworząc migoczące pole światła. Stąd nazwa. Instalacja została stworzona przez brytyjskiego artystę Bruce'a Munro.
  • Lokalizacja: około 2 km na południe od miasteczka Yulara (w kierunku Uluru)

 Field of Light - Uluru. Zdjęcie z oficjalnej strony miejsca.
W praktyce ciężko doświadczyć takiego widoku (vide Galeria moich zdjęć).

 Instalacja składa się ze świecących światłowodów rozłożonych na ziemi spinających łodygi zakończone świetlnymi bańkami.
Geneza:

Field of Light jako koncepcja powstała w 1992 roku, kiedy Munro odbył pożegnalną podróż przez centralną Australię wraz ze swoją narzeczoną (obecnie żoną), na krótko przed powrotem do Anglii.  To właśnie na kempingu przy Uluru, jak wspomina Munro, poczuł niesamowitą energię a idee zdawały się promieniować wraz z ciepłem od czerwonej pustyni. "W powietrzu był taki ładunek, który dał mi bardzo bezpośrednie uczucie, którego nie do końca rozumiałem" – wspomina artysta. „To był moment, w którym poczułem jedność ze światem.... Zapisałem pomysł tworzenia rzeźb wpisanych w krajobraz. Rzeźb nieproporcjonalnej wielkości i nietypowej lokalizacji doświadczanych przez przemijających gości. Widziałem w mojej głowie pejzaż z oświetlonymi łodygami, które jak uśpione nasiona na suchej pustyni pod płonącym kocem południowych gwiazd spokojnie czekają aż zapadnie zmrok,  aby rozkwitnąć łagodnymi rytmami światła.” Instalacja Field of Light była jedną z idei, która wylądowała w szkicowniku artysty i nie chciała odejść od jego umysłu aż do momentu, w którym w końcu została zrealizowana. Po raz pierwszy Field of Light pokazano światu jako wystawę w londyńskim Victoria and Albert Museum w roku 2004. Potem koncepcja ta została powtórzona jeszcze w wielu miejscach na świecie, aby w 2015 roku powrócić do miejsca, w którym się zrodziła. Tutaj (mimo swojego tymczasowego charakteru) trwa do dzisiaj.

Ciekawostki:
  • Projekt instalacji powstał w Londynie i pochłonął 2000 godzin z życia artysty
  • Prace związane z wbudowaniem instalacji na miejscu trwały dodatkowe 3900 godzin
  • Instalacja elementów Field of Light trwała 5 tygodni i została wykonana rękoma w sumie 25 ludzi (w tym 15 wolontariuszy)
  • Otwarcie instalacji: 1 kwietnia 2016 rok
  • Instalacja składa się z 300 tysięcy indywidualnych komponentów.
  • Około 380 kilometrów przewodu światłowodowego zostało wykorzystane do obsługi instalacji (to dystans mniej więcej z Los Angeles do Las Vegas lub z Warszawy do Rumii)
  • Jest to pierwsza z instalacji Bruce’a Munro zasilana w pełni energią słoneczną. Użyto w tym celu 36 paneli słonecznych.
  • 19000km to dystans jaki oddziela Field of Light Uluru od londyńskiego biura Bruce’a Munro.
  • Cała  instalacja waży 15 ton i została przetransportowana z UK do miejsca wbudowania w sumie 32 lotami krajowymi i międzynarodowymi
  • Quantas jako oficjalny sponsor Field of Light jest głównym ośrodkiem promocji tego miejsca i brał udział w transporcie całej instalacji.
  • Atrakcja w założeniu przewidziana została jako tymczasowa. Trwać miała do 31 Marca 2018. W związku z popularnością wśród turystów, zdecydowano się przedłużyć ekspozycję do grudnia 2020.
  • Sprawa jest prosta, w pierwszym okresie  miejsca to odwiedziło dobrze ponad 200 tysięcy turystów.
  • Bilet jednorazowy to wydatek rzędu AUD 42. Policzcie czy zrezygnowalibyście z takiego biznesu?


Kontrowersja:

Dla mnie jest jedna. Ulotka i pracownicy na miejscu posługują się dobrze mi znanym językiem propagandy rodem z londyńskich korporacji. Na początku usłyszeć można o wzniosłych celach, pięknie i szacunku do miejsca a także trosce o środowisko. Podkreśla się przy tym fakt, że wszystkie elementy tej instalacji są w pełni gotowe do powtórnego użycia i będą w całości poddane recyklingowi. Całość energii natomiast pochodzi z odnawialnych źródeł (wspomnianych paneli). Oczywiście brzmi to dobrze, ale żeby nie psuć atmosfery nikt nie zadaje pytań: A co z emisją CO2, którą pochłonął kosztowny transport? Co z nakładami poświęconymi do wyprodukowania 15 ton ( w gruncie rzeczy niepotrzebnego) plastiku? I co w końcu z paliwem, które spalają autokary dowożące te rzesze turystów?

Oczywiście czuję, że ludzie też to rozumieją. Tego dnia opcje powrotu do Yulary są dwie. Autobus za 25 i 50 minut… Widzę, że po 15 minutach ludzie w większości zaczynają odwrót…

Dla kolekcjonerów wspomnień jest jeszcze jedna atrakcja związana z tym miejscem. Obok pola jest mała restauracja, w której uprzednio używając karty kredytowej można zapisać się na kolację pod gwiazdami. Dodaj do tego lokalne wino i masz kolejnego biznesowego pewniaka. Anglosasi po prostu uwielbiają takie okazje, ja tym razem podziękuję. 

Galeria Foto:
 Field of Light Uluru. Galeria Foto.
 
Epilog:

Ciężar gatunkowy ciekawostek przywołanych wyżej powinien pozwolić Wam wyrobić sobie własną opinię na temat tej atrakcji. Dla mnie jej jedyny mocny atut jest taki, że będąc tu po środku kontynentu i to po godzinach otwarcia parku, trudno tego miejsc po prostu nie odwiedzić… Jest to jedyna poza (drogim) alkoholem lokalna atrakcja nie związana z naturalnym bogactwem tego terenu. Quantas już w drodze na kontynent kolorowymi zdjęciami i gładkim biuletynowym tekścikiem sprawnie Cię o tym uświadomi… A byznes się kręci.

Pozdrawiam,
PB

środa, 25 lipca 2018

Kata Tjuta - atrakcyjna geologicznie siostra w cieniu swojego mitycznego brata


Kontekst osobisty:

Iść, ciągle iść w stronę Słońca… 

Na horyzoncie Kata Tjuta - widok z lotu ptaka.

W centrum kadru zarys miejscowości Yulara - miejscowości zbudowanej specjalnie na potrzeby obsługi lokalnego ruchu turystycznego.
Ciekawostka:

Przeczytałem gdzieś, że formacja Kata Tjuta przypomina z oddali leżącą kobietą. Pomyślałem sobie w pierwszym momencie, że to kolejny z tanich bajerów dla turystów. Jednak jak patrzę na zdjęcie, które zrobiłem z samolotu - przyznaje rację.

Fakty:

  • Nazwa: Kata Tjuta (znane także jako Olga, ang. The Olgas). Aborygeńska nazwa Kata Tjuta oznacza dosłownie „wiele głów”. Europejska nazwa Olga została nadana temu miejscu przez brytyjskiego podróżnika Ernesta Gilesa na cześć królowej Wirtembergii Olgi Nikołajewny Romanowej w październiku 1872 roku.
  • Obiekt: grupa 36*) monolitów znajdujących się w Australii na terenie Parku Narodowego Uluru - Kata Tjuta National Park. *) Przyznaję szczerze, że nawet na zdjęciach satelitarnych nie jestem w stanie zweryfikować tej liczby. Internet podaje różne, ja zaufałem geologom.
  • Skojarzenia: Obiekt w powszechnej świadomości i pop kulturze nie jest szerzej znany.  
    
Trochę jak w tytule posta. Kata Tjuta jest drugim planem dla Uluru, ale chyba niesłusznie...

  • Lokalizacja: Terytorium Północnego około 30 kilometrów w linii prostej na wschód od Uluru.
  • Wiek formacji: około 600mln lat (na podstawie ostatnich datowań metodą rubidowo-strontową RB/St)
  • Wysokość mierzona od poziomu terenu: najwyższa z kopuł formacji wznosi się na wysokość około 546 m nad poziom pustyni (1066 m nad poziom pustyni). Uwaga: Polska Wikipedia jest w tym punkcie niespójna z oficjalnymi danymi dostępnymi na stronie Parku.
  • Powierzchnia formacji: ca. 21.68 km2
  • Kolor: Jaskrawo pomarańczowo-czerwony odcień, z którego znane są obydwie formacje (Uluru i Kata Tjuta) wynika z patyny powstałej na wierzchniej warstwie skały pokrytej tlenkiem żelaza.
  • Oddanie prawa własności Uluru przez rząd Australii miejscowym aborygenom, plemieniu Anangu – 1985rok. Plemie oddało następnie teren rządowi w 99-letnią dzierżawę (jako część jednego parku, prawa przekazano razem z Uluru)
  • Wpisanie na listę światowego dziedzictwa Unesco: 1987rok (razem z Uluru)
  • Koszt biletu wstępu na teren parku: W ramach biletu do Uluru – Kata Tjuta National Park. Koszty w poprzednim poście.
Kontekst religijny:

Według wierzeń miejscowych plemion Kata Tjuta, tak samo jak Uluru jest miejscem świętym, w którym często odprawiane były rozmaite ceremonie. Między innymi było to miejsce publicznych sądów i często publicznego wykonania wymierzonych kar. Według jednej z legend na szycie kopuł Kata Tjuta żyje wielki Wąż - król Wanambi, o którym mówi się, że schodzi z góry w czasie pory suchej. Ale po co schodzi? No właśnie. Schodzi po to, aby ukarać tych, którzy popełnili na dole złe uczynki. W pradawnych przekazach pojawiają się wierzenia, że oddech Wanambi jest w stanie zamienić podmuch wiatru w huragan. 

Kontrowersje (?):
 
Brak. W internecie można przeczytać, że większość mitologii otaczającej to miejsce nie jest ujawniana osobom postronnym, a w szczególności kobietom. Zgodnie ze zwyczajem, jeśli kobiety dowiedzą się o "męskich sprawach" są podatne na gwałtowne ataki, a nawet śmierć. Aborygeni z Anangu wierzą, że wielkie skały Kata Tjuta są domem dla energii ducha z Czasów Snu/Marzeń (Dreamtime). Aborygeni wierzą, że w mitologicznym czasie snu bóstwa i przodkowie ukształtowali ich doczesny świat. Od 1995 roku miejsce to jest ponownie wykorzystywane do ceremonii kulturalnych.


Galeria Foto:


Epilog:

Kilka osób, z którymi rozmawiałem zgodnie twierdzi, że Kata Tjuta oferuje więcej niż powszechnie znane Uluru. Na pewno trzeba tam pojechać będąc już na miejscu. 


 Na szczęście nie trzeba mieć dylematów. Obydwie formacje da się zobaczyć w ramach jednego wypadu.

Kata Tjuta oferuje brak wyraźnych ograniczeń w zwiedzaniu i dwie trasy piesze, które osobiści polecam. Jedną z nich jest kilkukilometrowy spacer widokową Doliną Wiatrów (Valley of the Winds). 

Spacer Doliną Wiatrów 

Druga trasa prowadzi do wnętrza malowniczego Wąwozu Olga. Wąwóz leży między dwiema masywnymi kopułami Kata Tjuta. Według przewodnika szlak pieszy prowadzi do krańca ściany urwiska, w którym płynący strumyk utworzył skalne jeziorko (jeziorka i strumyka nie stwierdziłem - vide zdjęcie poniżej).
  
 Wiele wskazuje na to, że faktycznie tutaj może być strumyk (przynajmniej okresowo)

Pozdrawiam,
PB