W tym roku Sydney obchodzi jubileuszowy, dziesiąty już Vivid. O samej imprezie pisałem rok temu
tutaj. W czasie trwania Vividu, Sydney na trzy tygodnie staje się sceną i głównym aktorem festiwalu światła. Dla mnie jest to jedna z ciekawszych imprez odbywających się w mieście w skali całego roku. Jednak tym razem, pierwszy raz od czterech lat na festiwalu zabrakło Canona. Szczerze mówiąc, patrząc na ilość zainwestowanych w zeszłym roku przez japończyków środków - trudno się tej decyzji dziwić. Na pewno można jej żałować. Nie wiem dlaczego, ale dla mnie tegoroczny Vivid w samym centrum miasta stracił w pewnej mierze na atrakcyjności. Słyszałem już podobną opinię od znajomego i starałem się zrozumieć dlaczego. Uznaliśmy z Ewą, że może mieć to związek z brakiem Canona właśnie... Jednak narzekanie na taki stan rzeczy byłoby przyznaniem się do braku pomysłu na wypełnienie tej pustki...
Z drugiej strony zatoki, o czym jeszcze Wam nie mówiłem, znajduje się Zoo.. Taronga Zoo, które Vivid celebruje na swój wyjątkowy sposób. Zapraszamy do Vividowego Taronga Zoo.
Rodzina, że tak powiem... w komplecie (Gorillaz R us)
Tata Goryl - Alter Ego autora?
Ewa mogłaby się obrazić, wiec zdjęcie zostawię bez podpisu :-)
Wyjście z Zoo przez pysk wielkiej ryby. Fajny kocept, zabawa nie tylko dla dzieci.
Vivid w Taronga Zoo ma swój nieco inny klimat.
Polecamy :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz