Dzień kalendarzowy: 22-23.09.2017
Miejscowość początkowa: Port
Douglas
Miejscowość docelowa: Cairns
Miejscowości po drodze: Widokowa
trasa między Port Douglas a Cairns.
Stan licznika na początku dnia:
502356km
Stan licznika na koniec dnia:
502448km
Dystans przebyty samochodem: 92km
Dystans całkowity: 2550km
Tankowanie: było, ale nie
pomnę ile
Inne środki transportu: Samolot
i taxi i jesteśmy w domu :-)
Port Douglas to dla nas
poranne lenistwo po wyspaniu się w łóżku :-) Jemy śniadanie, którego nie musimy
sami sobie przygotowywać i przez chwilę krzątamy się po ośrodku. W końcu wychodzimy
na miasto....jest pięknie.
Po drodze nad wodę mijamy
mokradła, które są siedzibą tutejszych krokodyli. Z uwagą wypatrujemy czy jakiś
zaszczyci nas swoją obecnością, ale krokodyle są leniwe i gdy nie są głodne nie
tracą energii na głupoty...
Idąc bez celu trafiamy po drodze
do Hemingway Brewery i w klimacie mocno wakacyjnym spożywam bardzo dobrego
pilznera warzonego w lokal browarze (polecam). Przez chwilę Bruno obserwuje manewry
kolejki wąskotorowej, która przy browarze ma swoją stację końcową. Lokomotywa manewrując trąbi co chwila na Bruna życzenie i ku jego uciesze.
W Port Douglas polecam
wszystko co tam widzieliśmy. Plaża przy kościele St.Marys by the See (za ołtarzem
okno z widokiem na Ocean!), plac zabaw chwilę dalej z kapitalny widokiem na wodę, główną ulicę miasta z knajpkami i usługami oraz bez wyjątku wszystkie
punkty widokowe, które tam odwiedziliśmy... Szczególnie warte polecenia są lookout z
widokiem na plażę 4 miles. Zachód Słońca nad lasem palm w tym miejscu jest naprawdę
majestatyczny i stanowi jedną z lokalnych atrakcji. W Port Douglas poznajemy też właściciela
lokalnego centrum nurkowego, z którym odbywam ponad godzinną rozmowę o
nurkowaniu. Gdyby nie Ewa, nasze dzieci poszłyby sobie pewnie w miasto a my
byśmy zapewne ten moment przeoczyli… Nurkowanie bywa niebezpieczne także na
powierzchni :-)
P.s. Do Port Douglas zwykł
przyjeżdżać na wakacje także Prezydent USA – Bill Clinton. Po tym co zobaczyłem w
samym mieście i w drodze powrotnej do Cairns wcale mnie ten wybór nie dziwi. W
Port Douglas jest po prostu pięknie i bardzo wakacyjnie. Peterowi wysyłam
jeszcze wiadomość „Pozdr z drugiej strony równika (Port Douglas)”. Za chwilę
dostaję odpowiedź „Ale nas porozrzucało, pozdro z HI”. Kto by o tym co dzieje się dzisiaj, dziesięć lat temu
na łodzi Happy Hour w ten sposób pomyślał?
Dziękuję za uwagę.
Pozdr
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz