niedziela, 9 lipca 2017

Technikalia - chcę zobaczyć więcej niż mogę zobaczyć z okien...

W tym tygodniu zamknął się chyba jeden z ostatnich etapów naszego przybywania na antypody.
W czwartek, koło południa dotarła do nas skrzynia, do której w kwietniu w Polsce włożyliśmy kilka zabawek moich, Bruna i Ewy :-)

Sprzęt już jest w ruchu, ponieważ jak mówi stare nurkowe porzekadło "nie gadamy-nurkujemy!" No i faktycznie nie gadamy...

Z tymi zabawkami zawsze jest trochę więcej kłopotów niż z walizkami nadawanymi nawet na transatlantycki lot. To już drugi raz przeprawiamy się przez Ocean, dawniej był to Atlantyk, teraz jest to Ocean Indyjski i Spokojny. Z samym procesem związane jest trochę więcej stresu, także trochę zabawnych historii. Gdzieś w tle jest też z niepokojem wyczekiwanie na finał, bowiem potencjalna lista wydatków związana z transportem i cłem nie jest nigdy do końca znana. To trochę taki poker, w którym jedna strona gra znaczonymi kartami a druga blefuje, że nie ma drugiej talii pod stołem. Ale kupuję to ponieważ jak mówi moje ulubione przysłowie, kto nie ryzykuje ten ryzykuje nawet więcej ;-)  A więc nie gadamy, płacimy, żeby móc nurkować, strzelać, jeździć, skakać, pływać :-)


Jak już mówiłem jest to symboliczne wydarzenie ponieważ zamyka pierwszy rozdział naszego przybywania tutaj... Do tego dorzucam pierwsze poważne wydarzenie na niwie zawodowej (wydanie projektu), które miało miejsce w ostatni piątek. I chyba najważniejsze, przeprowadziliśmy się do naszego nieco bardziej stałego (jak to brzmi :-)) miejsca zamieszkania. Jest spokojnie, zielono i miło, ale nieco dalej od Oceanu. To się naprawi. 

 To nasz nowy tymczasowy korytarz
a to nasz nowy tymczasowy salon, więcej zobaczycie jak tu do nas przyjedziecie :-)

Używając terminologii bokserskiej - zakończyła się pierwsza runda. Runda, w której przeciwnicy trzymali się raczej w dystansie badając się z rzadka pojedynczymi ciosami, które w większości trafiały na szczelną gardę przeciwnika. Im bliżej końcowego gongu tym z większa swobodą przeciwnicy pozwalali sobie na niezbyt liczne wymiany ciosów... Kilka z nich przecisnęło się być może nawet przez gardę, ale raczej nie zostawiło na zawodnikach istotnego śladu. W przerwie między rundami widać badawcze spojrzenia zawodników, którzy raczej wkrótce skończą z ringowym savoir-vivrem. To jeszcze być może za wczesny etap walki, może jeszcze nie w tej rundzie zobaczymy jak przeciwnicy odstawiają na bok ringowe szachy, ale jak to się mówi w wadze ciężkiej. Pilnuj się, bo możesz nie zapamiętać kiedy pozwoliłeś sobie na chwilę nieuwagi...

:-)

P.s. Dziękujemy Wojtkowi za pomoc z dwoma naszymi transportami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz