W tym nadchodzącym roku życzymy Wam niezmiennie wiele zdrowia i zapału niezbędnego do realizacji Waszych życiowych planów. Patrząc z perspektywy Federation Square w Melbourne na to wszystko co wydarzyło się przez ostatni rok (krótszy dla nas o 10 godzin), muszę też dodać - nie bójcie się (zmian).
Pozdrawiamy N2C :)
niedziela, 31 grudnia 2017
wtorek, 26 grudnia 2017
Rolex Sydney Hobart Yacht Race 2017. Sydney.
Oficjalne logo Regat 2017
Tutaj możecie śledzić aktualne położenie poszczególnych załóg i bieżący ranking.
Polska załoga na łodzi Weddell
Pozdrawiam Grzesia Chac.i.skiego
niedziela, 24 grudnia 2017
Brisbane to Cairns. Podsumowanie
Trasa: Brisbane - Port Douglas - Cairns
Ilość kilometrów: 2550km
Koszty paliwa: około 350-370AUD przy koszcie litra paliwa na poziomie 1.4 AUD i jadąc Toyotą Estimą - Campervan 98
Koszty kampingu: Średnio 40 AUD za nocleg - zazwyczaj w bardzo przyzwoitych warunkach
Co warto zobaczyć po drodze? Moim zdaniem miejscowości takie jak: Noosa, Agnes Water, Town of 1770, Cape Hillsborough, Airlie Beach, wyspę Whitsunday Island, wodospad Wallaman Fall (prawdopodobnie), Wielką Rafę Koralową i Port Douglas
Co trzeba zobaczyć: Cape Hillsborough, Airlie Beach, Whitsunday Island, Port Douglas
Powszechnie uznaje się, że podróż campervanem z Brisbane do Cairns to jedna z najciekawszych i najpopularniejszych tras do zrobienia na kontynencie australijskim. Na jej pokonanie trzeba przewidzieć jednak co najmniej dwa tygodnie, aby móc w miarę powierzchownie zrozumieć ten kawałek świata. A co jeśli nie mamy tyle czasu?
Jeśli macie tydzień, zaproponowałbym przylot do Brisbane, tutaj spędziłbym dwie noce, po czym udałbym się samolotem do miejscowości Mackay i stamtąd ruszył do Cape Hillsborough, Airlie Beach oraz na wyspę Whitsunday Island.
Jeśli macie czasu jeszcze mniej, np. cztery dni, to poleciłbym taki plan podróży: Przylot do Mackay i stąd transfer do Cape Hillsboroug, Airlie Beach i na Whitsunday Island - moim zdaniem jest to esencja Queenslandu skupiona na nie tak znowu wielkiej przestrzeni.
Jeśli zdecydujecie się odwiedzić Cairns (do czego gorąco zachęcam) to spróbujcie też odwiedzić Port Douglas.
Jeśli szukacie centrum nurkowego, z którym można wypłynąć na rafę, polecam Tusa Dive Centre w samym centrum Cairns. Słyszałem o nim wiele pozytywnych opinii i sam taką rozpowszechniam.
Co warto zabrać jadąc camperem: kremy przeciwsłoneczne, okrycie głowy, okulary przeciwsłoneczne, woda (dużo wody), latarki (najlepiej z karabińczykami i czołówki), multitoole, ładowarki, jeszcze raz ładowarki, power banki, mapa papierowa rejonu (nie zawsze będziecie w zasięgu sieć GSM). Filtr czerwony (podwodny) jeśli zamierzacie kręcić rafę pod wodą (ja nie miałem co widać) + filtr polaryzacyjny na powierzchni (tu już przygotowany jestem lepiej).
Przydatne aplikacje: WikiCamps Ausstralia, Google Maps (obecnie niezbędna)
My jechaliśmy najtańszym z dostępnych Vanów i daliśmy radę. Jeśli macie wątpliwości czy Spaceship daje radę to odpowiadam - daje.
Życzymy udanych podróży w 2018 roku!
Ilość kilometrów: 2550km
Koszty paliwa: około 350-370AUD przy koszcie litra paliwa na poziomie 1.4 AUD i jadąc Toyotą Estimą - Campervan 98
Koszty kampingu: Średnio 40 AUD za nocleg - zazwyczaj w bardzo przyzwoitych warunkach
Nasza podróż w skali Queensland
Nasza podróż w skali kontynentu.
Co warto zobaczyć po drodze? Moim zdaniem miejscowości takie jak: Noosa, Agnes Water, Town of 1770, Cape Hillsborough, Airlie Beach, wyspę Whitsunday Island, wodospad Wallaman Fall (prawdopodobnie), Wielką Rafę Koralową i Port Douglas
Co trzeba zobaczyć: Cape Hillsborough, Airlie Beach, Whitsunday Island, Port Douglas
Powszechnie uznaje się, że podróż campervanem z Brisbane do Cairns to jedna z najciekawszych i najpopularniejszych tras do zrobienia na kontynencie australijskim. Na jej pokonanie trzeba przewidzieć jednak co najmniej dwa tygodnie, aby móc w miarę powierzchownie zrozumieć ten kawałek świata. A co jeśli nie mamy tyle czasu?
Jeśli macie tydzień, zaproponowałbym przylot do Brisbane, tutaj spędziłbym dwie noce, po czym udałbym się samolotem do miejscowości Mackay i stamtąd ruszył do Cape Hillsborough, Airlie Beach oraz na wyspę Whitsunday Island.
Jeśli macie czasu jeszcze mniej, np. cztery dni, to poleciłbym taki plan podróży: Przylot do Mackay i stąd transfer do Cape Hillsboroug, Airlie Beach i na Whitsunday Island - moim zdaniem jest to esencja Queenslandu skupiona na nie tak znowu wielkiej przestrzeni.
Jeśli zdecydujecie się odwiedzić Cairns (do czego gorąco zachęcam) to spróbujcie też odwiedzić Port Douglas.
Jeśli szukacie centrum nurkowego, z którym można wypłynąć na rafę, polecam Tusa Dive Centre w samym centrum Cairns. Słyszałem o nim wiele pozytywnych opinii i sam taką rozpowszechniam.
Co warto zabrać jadąc camperem: kremy przeciwsłoneczne, okrycie głowy, okulary przeciwsłoneczne, woda (dużo wody), latarki (najlepiej z karabińczykami i czołówki), multitoole, ładowarki, jeszcze raz ładowarki, power banki, mapa papierowa rejonu (nie zawsze będziecie w zasięgu sieć GSM). Filtr czerwony (podwodny) jeśli zamierzacie kręcić rafę pod wodą (ja nie miałem co widać) + filtr polaryzacyjny na powierzchni (tu już przygotowany jestem lepiej).
Przydatne aplikacje: WikiCamps Ausstralia, Google Maps (obecnie niezbędna)
My jechaliśmy najtańszym z dostępnych Vanów i daliśmy radę. Jeśli macie wątpliwości czy Spaceship daje radę to odpowiadam - daje.
Życzymy udanych podróży w 2018 roku!
piątek, 22 grudnia 2017
Brisbane to Cairns. Port Douglas. Dzień 14 i 15. Powrót.
Dzień kalendarzowy: 22-23.09.2017
Miejscowość początkowa: Port
Douglas
Miejscowość docelowa: Cairns
Miejscowości po drodze: Widokowa
trasa między Port Douglas a Cairns.
Stan licznika na początku dnia:
502356km
Stan licznika na koniec dnia:
502448km
Dystans przebyty samochodem: 92km
Dystans całkowity: 2550km
Tankowanie: było, ale nie
pomnę ile
Inne środki transportu: Samolot
i taxi i jesteśmy w domu :-)
Port Douglas to dla nas
poranne lenistwo po wyspaniu się w łóżku :-) Jemy śniadanie, którego nie musimy
sami sobie przygotowywać i przez chwilę krzątamy się po ośrodku. W końcu wychodzimy
na miasto....jest pięknie.
Po drodze nad wodę mijamy
mokradła, które są siedzibą tutejszych krokodyli. Z uwagą wypatrujemy czy jakiś
zaszczyci nas swoją obecnością, ale krokodyle są leniwe i gdy nie są głodne nie
tracą energii na głupoty...
Idąc bez celu trafiamy po drodze
do Hemingway Brewery i w klimacie mocno wakacyjnym spożywam bardzo dobrego
pilznera warzonego w lokal browarze (polecam). Przez chwilę Bruno obserwuje manewry
kolejki wąskotorowej, która przy browarze ma swoją stację końcową. Lokomotywa manewrując trąbi co chwila na Bruna życzenie i ku jego uciesze.
W Port Douglas polecam
wszystko co tam widzieliśmy. Plaża przy kościele St.Marys by the See (za ołtarzem
okno z widokiem na Ocean!), plac zabaw chwilę dalej z kapitalny widokiem na wodę, główną ulicę miasta z knajpkami i usługami oraz bez wyjątku wszystkie
punkty widokowe, które tam odwiedziliśmy... Szczególnie warte polecenia są lookout z
widokiem na plażę 4 miles. Zachód Słońca nad lasem palm w tym miejscu jest naprawdę
majestatyczny i stanowi jedną z lokalnych atrakcji. W Port Douglas poznajemy też właściciela
lokalnego centrum nurkowego, z którym odbywam ponad godzinną rozmowę o
nurkowaniu. Gdyby nie Ewa, nasze dzieci poszłyby sobie pewnie w miasto a my
byśmy zapewne ten moment przeoczyli… Nurkowanie bywa niebezpieczne także na
powierzchni :-)
P.s. Do Port Douglas zwykł
przyjeżdżać na wakacje także Prezydent USA – Bill Clinton. Po tym co zobaczyłem w
samym mieście i w drodze powrotnej do Cairns wcale mnie ten wybór nie dziwi. W
Port Douglas jest po prostu pięknie i bardzo wakacyjnie. Peterowi wysyłam
jeszcze wiadomość „Pozdr z drugiej strony równika (Port Douglas)”. Za chwilę
dostaję odpowiedź „Ale nas porozrzucało, pozdro z HI”. Kto by o tym co dzieje się dzisiaj, dziesięć lat temu
na łodzi Happy Hour w ten sposób pomyślał?
Dziękuję za uwagę.
Pozdr
Subskrybuj:
Posty (Atom)