sobota, 17 listopada 2018

Technikalia - never stop exploring

Motocykl to dla mnie jedno z przyjemniejszych narzędzi pomocnych w poznawaniu otaczającego mnie świata. A skoro ostatnio zahaczyłem o motocykle to muszę dodać, że dzięki firmie Procycles miałem okazję testować ostatnio jeden z najnowszych wypustów BMW Motorrad. Chodzi o model 850GS, którego na całym kontynencie jak szacuje dystrybutor jest obecnie może 50 sztuk... Tak, to nie Europa, tu internet, moda i technologie docierają nieco później :-)
Oto jest! Prawie pól roku później niż w Europie, ale nikt tu nie narzeka...

Jak wrażenia?

Po pierwsze: Motor ma fajny, basowy pomruk (myślę, że nawet głębszy niż większy brat)

Po drugie: plus za wszystkie elektroniczne udogodnienia znane z tysiąc dwustetki + quickshiftera. Nie wiem czy to to, ale te współczesne motocykle prowadzi sie w sumie łatwiej niż moją stara 650tkę, w której praca gazem, hamulcem, sprzęgłem wymaga osobistego podejścia i wyczucia.

Po trzecie: Motor jest bardzo żwawy i łatwy w prowadzeniu. Bez nowego silnika, dodatkowych koni i niutonometrów reforma tej sprawdzonej maszyny nie miałaby dalszego sensu. Poza wszystkim konkurencja (KTM i Tiger) a także normy Euro wymusiły tą długo oczekiwaną zmianę. Mam nadzieję, że silnik będzie trwały i łatwy w obsłudze, to ważne zwłaszcza w turystyce motocyklowej.

On top of everything: Keyless system jest moim zdaniem obowiązkowym dodatkiem w podróżnictwie motocyklowym (tak jak kaski szczękowe).
 
Seductive shape
 Seductive look
 
 Mr Happy
 Centrum dowodzenia
 
Lubię kiedy wszystko jest czytelne i na miejscu - tu tak jest.
 i pod ręką... Karbowany pierścień przy przełącznikach to sposób komunikacji  z motocyklem znany z 1200gs
 
Ten komin produkuje przyjemny basowy gang...

Co naturalne, porównać muszę go do 650tki, którą znam najlepiej, ale nie zajmie mi to dużo czasu ponieważ motor ten jest w każdym względzie od niej lepszy. To tyle w temacie porównania do mniejszego brata. Gdy spojrzę natomiast na największego w rodzinie GSa, tutaj sprawa nie jest już taka prosta. Te motocykle są przeznaczone do trchę innych zadań a także osób o trochę innych predyspozycjach fizycznych. I to co będzie dla jednych zaletą w przypadku tysiac dwusetki, okaże się wadą w przypadku osiemsetki. To wynika z natury tych motocykli i działa w dwie strony. Niższą wagę, mniejszy zasięg i moc docenisz w terenie, ale przeklniesz na autsostradzie.  

Po pierwsze: Waga. Osiemsetkę kupuje się po to, żeby wjechać dalej w teren. Ze względu na mniejszą wagę można próbować tym motorem atakować bezdroża nieco odważniej. Tak było w przypadku starej osiemsetki. Wraz z kolejną odsłoną motor utył o ponad 20 kilo i teraz jest lżejszy od „tłelf hanred” tylko o 30kg. To niezbyt duża róznica, żeby dalej skutecznie podpierać się tym argumentem...

Po drugie: Jeśli chcesz robić długie trasy i zabrać naprawdę trochę gratów ze sobą zaczynasz stopniowo dodawać kufry, gmole, dodatkowe oświetlenie, wyższe szyby, wsporniki i... dochodzisz do wniosku, że potrzebujesz dwunastki... Stwierdzasz, że zaczyna brakować ci mocy, motor przestaje się prowadzić tak łatwo jak kiedyś, w terenie z tym wszystkim raczej nie pobrykasz a wagą już dawno przekroczyłeś podstawowego 1200 adventrura...

Po trzecie: BMW twierdzi, że nowy motor wygląda bardziej męsko. Poważnie? KTMy-tak, nowa Africa Twin-tak, Stara osiemsetka wyciosana trzema ciosami z kawałka metalu - tak... Ale 850 jak dla mnie jest narysowany zbyt delikatną kreską (uwaga nie dotyczy ostatnio prezentowanej wersji ADV). To zmusza mnie do poważniejszego zastanowienia się nad kondycją męskości w drugiej dekadzie XXI wieku.

Podsumowując: 850tka, aby skutecznie wypełnić ofertę BMW w klasie GS musi oferować coś innego niż większy brat. Problem w ty, że 1200 wydaje się być da mnie motorem kompletnym. Może ciut za szerokim na ruch miejski, ale to nie moja domena. Gabaryt to jest właśnie ostatnia z rzeczy, którą może przekonać bawarski średniak. Wagą obydwa motory powoli stają się podobne (o zgrozo). Wyposażeniem także coraz mniej się różnią (ale to jest ok). Jedną z drobnych rzeczy, którą bym usprawnił w największym GSie, jest wyświetlacz elektroniczny, od którego (trochę na siłę) mógłby wymagać wyższej czytelności. Tutaj w sumie nie ma probelmów, w 1200 opcjonalnie można zamówić sobie wyświetlacz TFT. Teraz ta opcja jest także dostępna w bawarskiej wadze średniej.  Jest fajnie, jest efekt łoł, wszystko jest czytelne, mamy dostęp do wielu danych, plus całość wygląda efektownie. Ale na koniec trzeba zadać sobie pytanie, czy tego naprawdę potrzebuję? W moim wypadku odpowiadam - Nie. Otóz ja potrzebuję motoru relatywnie prostego i nierzucającego się zbynio (czy naprawdę?) w oczy. Takiego, którym przejedziesz przez las, błoto, deszcz bez strachu o te wszystkie „błyskotki”, takiego którego możesz na noc zostawić pod blokiem na osiedlowej ulicy w Ełku lub na parkingu publicznym gdzieś w Zagórzu. Kto szuka przygód wie, że czasem można je znaleźć tam gdzie niekoniecznie się ich szuka... 
 To co robi największe wrażenie to wyświetlacz TFT i basowy pomruk z seryjnego (!) tłumika.

Bardzo czytelne centrum dowodzenia zdaje egzamin w czasie jazdy.

Werdykt: Dla swoich potrzeb wybieram starą osiemsteką po apgrejdzie oświetlenia lub Ledową „Dwunastkę”... Te ledy są  jednak przydatne :-)

Gdybyście szukali serwisu motocyklowego w rejonie Sydney lub namiarów na wypożyczalnie lub po prostu sklepu z moto szpejem polecam odwiedzić Procycles https://www.procycles.com.au. To tutaj zacumowałem swoje motocyklowe hobby czyniąc z Procycles swój port wypadowy. Już na miejscu poznałem Fernando, z którym jak się niedawno okazało przez pół roku mieszkaliśmy po sąsiedzku w Madrycie (nie znaliśmy się wcześniej) i Maćka (z Polski), który jak twierdzi "zawsze znajdzie miejsce na jakiś rabacik". Maciek zajumje się też odbudową motocykli które prezentuje na swojej stronie internetowej, do odwiedzenia której zachęcam... www.ventusgarage.com 

Pozdro 600... ups sorry 1200!

Pozdrawiam
Piotrek


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz