P.S. Dziś kończy się Vivid, ja jeszcze ten temat trochę poeksploatuję, ale nie za długo...
sobota, 17 czerwca 2017
Vivid Sydney. Music workshop with #vividcanon
Ostatni z tematów warsztów z Canonem to temat muzyczny. Podszedłem do niego już bardziej na chłodno. Świadomie wybierałem i zmieniałem parametry, pozwalałem sobie na eksperymenty. To samo z resztą dotyczy dwóch poprzednich warsztatów, które w tym tygodniu powtórzyłem. W każdym z przypadków uzyskałem lepsze efekty niż za pierwszym razem, może kiedyś dorzucę tu te powtórkowe zdjęcia. Temat tego ostatniego warsztatu wydawał mi się najmniej atrakcyjny, ale zdecydowałem się na niego pójść mimo całodniowego zmęczenia. Okazało się, że warsztat muzyczny był zdecydowanie najtrudniejszy. Już przed sesją zdjęciową zastanawiałem się jak można zrobić ciekawe zdjęcie facetowi w średnim wieku, grającemu na gitarze, smętne rockowe ballady? Nie wiem, z pociągu o nazwie muzyka rockowa wysiadłem jeszcze w podstawówce po tym jak usłyszałem pierwszy raz "jump around" house of pain i "tres delinquentes" delinquents habbits. OK, ale przecież nie o muzyce tu będziemy pisać :-)
P.S. Dziś kończy się Vivid, ja jeszcze ten temat trochę poeksploatuję, ale nie za długo...
To trzeba powiedzieć. Firma Canon zrobiła świetną robotę. Przez cały czas Vividu udostępniała wszystkim chętnym swój sprzęt, organizowała otwarte warsztaty z profesjonalistami (zapisy online), zrobiła mojej rodzinie (i wielu innym) profesjonalną sesję foto. Drukowała każdemu kto przyszedł, najciekawsze zdjęcia w formacie A3/A2 na profesjonalnym sprzęcie i papierze. Materiał zapisany na kartach pamięci oddawała zainteresowanym wraz z samymi kartami (8GB). Wszystko za free i dostępne dla każdego (także dla posiadaczy innych systemów). Sterty pustych kaset po tuszu i puste opakowania po papierze fotograficznym na koniec dnia robiły wrażenie. Szacunek!
P.S. Dziś kończy się Vivid, ja jeszcze ten temat trochę poeksploatuję, ale nie za długo...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz