wtorek, 23 maja 2017

Coogee (czyt. Kudżi) - czli kolejny rodzynek wśród licznych tutaj plaż

Właściwie, gdybyście znaleźli w sobie jeszcze siły, to Wasz spacer brzegiem Oceanu wcale nie musi skończyć się w Bronte (czyt. Bronti). Poświęćcie jeszcze chwilę i dojdźcie do plaży Coogee. Nie będziecie rozczarowani. W każdym razie nie tak jak ja jestem rozczarowany zdjęciami z tego miejsca. Zdjęcia mimo wszystko zamieściłem poniżej. Z tego co mówią mi znajomi i z tego co sam wywnioskowałem, tutaj kończy się nieformalny szlak lansersko-szpanerskich plaż. Wracając do porównań warszawskich, to chyba trzeba by powiedzieć, że idąc Nowym Światem (wybrzeżem), przeszliście Plac Trzech Krzyży (Bronte) i Mokotowską doszliście do Placu Zbawiciela (Coogee). Po drodze są jeszcze takie miłe zatoczki jak Clovelly i Gordons Bay. To z kolei działa mniej więcej tak, jakbyście skręcili na chwilę z Nowego Światu na Foksal lub w Chmielną (czym kiedyś była dla mnie magia tego miejsca?!). No dobrze, nie o tym tutaj dzisiaj, plaże takie jak Bondi, Tamarama, Bronte czy Coogee (chyba dlatego, że za tydzień zima i nie ma dzikich tłumów) po prostu uwielbiam. Tak samo jak i zaczynam lubić samą zimę :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz