czwartek, 11 kwietnia 2019

Easy like Sydney evenings

Było już o sydneyskich porankach i wczesnych popłudniach, musiał przyjść czas na sydneyskie wieczory (ale nie noce, o tym dalej)...
Trudno to zrozumieć, ale Sydney nie jest miastem sprzyjającym życiu nocnemu. Ponoć było inaczej, ale wszystko zmienił lockout law wprowadzony w 2014 roku jako odpowiedź na narastającą przemoc popełnianą pod wpływem alkoholu. Osiągnięto zamierzony efekt, spadły statystyki przestępstw popełnianych w nocy, ale ograniczając przestępczość przy okazji wylano dziecko z kąpielą. Można powiedzieć, że życie nocne Sydney istnieje w szczątkowej formie. Wszystko przez ograniczenia dostępu do alkoholu w lokalnych pubach i restauracjach. Po godzinie drugiej w nocy kupienie alkoholu w mieście jest bardzo utrudnione i raczej nielegalne. W porównania do najbardziej imprezowego miasta w jakim żyłem (Madryt) czy do opisywanego przeze mnie nowozelandzkiego Queenstown - Sydney to ochronka dla grzecznych dzieci. Miasto raczej chodzi spać razem z zachodem Słońca i dla kilku nacji (zwłaszcza Słowian) ten stan rzeczy jest trudny do zaakceptowania. Pomijając czynniki obiektywne, które skazują nas na nieco inny tryb życia nocnego, miasto stara się zwrócić uwagę sydnejczyków na popołudniowe i wieczorne atrakcje. Mam wrażenie, że takim substytutem życia nocnego mogą być tutaj publiczne miejsca z darmowymi stołami do BBQ. Stanowią one pewną alternatywę dla ludzi szukających jakichś socjalnych „fajerwerków” w ramach ogólnie akceptowalnych norm. BBQ czyli w języku tubylców „barbie” to po prostu grill, który w Australii ma podobny status do tego czym w Polsce jest grill w okresie letnim. Różnice są jednak dwie, ale zasadnicze. Po pierwsze, tutaj sezon grillowy na otwartym powietrzu może trwać cały rok. Po drugie, grille tutejsze mają charakter ogólnodostępny i stanowią element małej architektury miasta (czasem też element wyposażenia biur). Zlokalizowane są w publicznych parkach, przy plażach, czy w sąsiedztwie placów zabaw. W miejscu takim bez specjalnych rezerwacji można spotkać się ze znajomymi, przygotować jedzenie w kulturalnych warunkach i mimo zakazów, przy cichym przyzwoleniu ogółu, spożyć alkohol... Z takiej możliwości nie omieszkaliśmy wielokorotnie skorzystać, wprowadzając pewien lokalny koloryt do wieczornego (a czasem nawet nocnego) życia miasta...

Asutralian Barbie - publiczny grill

Plus obrządek słowiański

w stylu warszawskim

Równa się Nocne życie, kiedy ja się bawię to wy śpicie... ale nie te urwisy.
Australijczycy byliby przerażeni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz