Start: Dunedin
Stan licznika na początku trasy 412066km
Stan licznika na koniec dnia: 412303km
Dystans: 237km
Dystans całkowity: 2368km
Koniec: Timaru
NZ. Day 11. Dunedin to Timaru. Galeria Foto.
Dunedin - Plac centralny. Po lewej katedra św. Pawła
Stuart St. w kierunku dworca kolejowego
Ciekawa fabryka Cadbury na przeciwko dworca
i sam dworzec...
Peron
Ekspozycja starego porowozu tuż obok dworca
Muzeum All Blacks na piętrze dworca kolejowego. W końcu jest! Jonah Lomu - bohater mojej młodości (zaraz po Majku T.). Spodziewałem się jednak, że jest mocniej eksponowany w Nowej Zelandii..
Dworzec kolejowy - detal
Chłopaki w drodze
Chłopaki zabierają mnie na wizytę w sklepie bokserskim
Wyglądają na grzecznych, prawda?
Wyjazd z Dunedin
Upragniona stacja benzynowa
Widok podczas tankowania
Loo Ride - Rowerem za potrzebą
Najważniejsza rzecz w Oamaru! Dziesieć minut z głowy...
Oamaru Seafront...
Nic nie przycinane, Dorota wymierzyła, cykła i jeb!
Osobliwy plac zabaw
Jak on tam wlazł?
Uliczka portowa z klimatem
Steampunk HQ - nie wiem do końca o co chodzi
Oamaru
Te kwiaty (Ewa twierdzi, że to fuksje, pardon Surfinie), dekorują całą główną ulicę Oamaru
Kto by dziś postawił pomnik białemu mężczyźnie z karabinem w ręku?
Young guns chyba podmęczeni :-)
Do Timaru dojeżdżamy dosyć wcześnie. Rozbijamy się na kempingu i każdy ma jakiś tam swój czas wolny. Mi udaje się pograć trochę w piłkę z chłopakami, potem biorę Alutka i idziemy na spacer. W pewnym momencie spotykamy Arka i dalszą część spaceru przez miasto przegadujemy. Wieczór w Timaru to przyjemna odmiana, ciepło i bezwietrznie, noc udaje się przespać bardzo komfortowo.
09.02.2019 dzień 12
Start: Timaru
Stan licznika na początku trasy 412303km
Stan licznika na koniec dnia: 412471km
Dystans: 168km
Dystans całkowity: 2536km
Koniec: Christchurch
NZ. Day 12. Timaru to Christchurch. Galeria Foto.
Rano zbieramy się już z myślą o powrocie do Christchurch. Nim tam wyruszymy udajemy się jeszcze na miejską plażę i tu właściwie żegnamy się z wakacjami. Wsiadamy do samochodów i dosyć monotonną trasą udajemy się do Christchurch (ale już trochę innego Christchurch niż dzisiaj) by oddać samochody, spakować rzeczy i pojechać na lotnisko.
Plaża miejska w Timaru
Była areną ostatnich zawodów miniolimpiady nowozelandzkiej... Sprawiedliwy remis.
Na chwilę przed tym nim wyruszymy w ostatnie kilometry naszej wspólnej trasy...
żal się wyprowadzać...
okolicznościowe zdjęcie...
transfer na lotnisko...
Lotnisko, w miejscowości. o której mało kto jeszcze wtedy słyszał...
Czas wracać. Wracać w dobrym stylu. Airbus A380-800.
Nie sposób nie lubić tego samolotu, kilka dni po wylądowaniu w Sydney dowiaduję się, że produkcja będzie stopniowo wygaszana. Kibicowałem mu od samego początku do samego końca, bardzo szkoda. Pasażerowie rzeczywiście go uwielbiają, przewoźnicy mniej (kasa, kasa)...
Pozdrawiamy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz