Trasa: Christchurch - Arthur Pass - West Coast - Queenstwon - Milford Sound - South Coast - East Coast - Christchurch
Ilość kilometrów: 2536km
Koszty paliwa: W zależności od paliwożerności kampera około 500-600AUD. W 2019 roku zakładać trzeba 2.1 NZD/ 2.0AUD za litr paliwa (w tym czasie w Australii paliwo kosztowało 1.2-1.5 AUD)
Koszty kampingu: Średnio 60 AUD za nocleg - zazwyczaj w bardzo przyzwoitych warunkach
Nasza podróż w skali Południowej Wyspy
Co warto zobaczyć po drodze? Moim zdaniem miejsca takie jak: Arthur Pass, drogę numer 6 między miejscowościami Greysmouth i Punakaiki, Franz Joseph Glacier, Queenstown (polecam :-)) , Milford Sound (koniecznie!), południowe wybrzeże.
Co trzeba zobaczyć: Queenstown, Milford Sound, droga numer 6
Powszechnie uznaje się, że podróż campervanem po Nowej Zelandii to kanon podróżniczy. Jeśli nie macie przynajmniej trzech tygodni i musicie ograniczyć się do jednej wyspy, 90 procent ludzi, którzy znają to miejsce wskazuje na wyspę południową. Dwa tygodnie to minimum, aby móc w miarę powierzchownie zrozumieć ten kawałek świata. A co jeśli nie mamy tyle czasu?
Jeśli macie tydzień, zaproponowałbym przylot do Christchurch, pojechał od razu przez Arthur Pass, po czym udałbym się do Punakaiki by potem wrócić na południe do Queenstown. Z Queenstown poleciałbym samolotem do Milford Sound i potem wrócił do Q town by tam pożegnać się z wyspą południową.
Jeśli macie czasu trochę więcej, np. dziesięć dni, to poleciłbym taki plan podróży jak powyżej i zaleciłbym powrót do Christchurch prze miejscowości Twizel i Tekapo.
Jeśli zdecydujecie się odwiedzić Milford Sound (do czego gorąco zachęcam) to koniecznie zdecydujcie się na rejs łodzią na granicę otwartego morza.
Jeśli szukacie centrum nurkowego, z którym można wypłynąć na czarne korale w Zatoce Milford, polecam jedyne w rejonie
Descend Miflord Sound. Słyszałem o nim wiele pozytywnych opinii, ale uważajcie tanio nie będzie (około 1000 pln za dwa nurki z łodzi).
Co warto zabrać jadąc camperem: ubranie na każdą pogodę, płaszcze przeciwdeszczowe, kremy przeciwsłoneczne, okrycie głowy, okulary przeciwsłoneczne, ciepłe czapki, woda (dużo wody), latarki (najlepiej z karabińczykami i czołówki), multitoole, ładowarki, jeszcze raz ładowarki, power banki, mapa papierowa rejonu (nie zawsze a nawet bardzo rzadko będziecie w zasięgu sieć GSM). Obiektyw szerokokątny i koniecznie dobry zoom + filtr polaryzacyjny na obiektyw (kolor wody i nieba służy takiej opcji). Jeśli podróżujecie na dwa i więcej samochody - koniecznie bierzcie radia. My mieliśmy dwa komplety i nieraz pomogły nam w znalezieniu miejsca na parkingu, w wyprzedzeniu zatoru ulicznego, w ustaleniu planu podróży i w zabijaniu czasu pogawędką za kólkiem :-) (Dzięki Konrad za pomoc w programowaniu naszych Baofengów). Poza tym jeśli się rozdzielaliśmy na podgrupy, zawsze mieliśmy kontakt. GSM to opcja dostępna raczej w dużych miastach, a tych nie ma znowu tutaj tak dużo. Tankujcie zawsze kiedy macie ćwierć baku i akurat stację na widoku, na zachodnim wybrzeżu między Hokitika a Queenstown stacji nie ma przesadnie wiele. Południe w sumie też nie jest centrum wszechświata, paliwo nie jest tu tak łatwo dostępne. Uwaga! W NZ nie spotkaliśmy ani jednego patrolu policji, który ścigałby za wykroczenia na drodze, poza tym NZ to pierwszy kraj, w którym limity prędkości raczej mnie nie ograniczały. Uważajcie jednak, bo drogi są kręte i potrafią zaskoczyć... pięknymi widokami.
So true... Tu nie prędkość jest niebezpieczna a widoki za oknem...
Obietyw szerokokątny + filtr polaryzacyjny i radio PMR - dla mnie na tej wyprawie niezbędnik.
Przydatne aplikacje: Camper Mate, Google Maps (obecnie niezbędna)
My jechaliśmy najtańszym z dostępnych Vanów i daliśmy radę. Jeśli macie wątpliwości czy Toyota HiAce daje radę to odpowiadam - daje.
Dziękujemy ADIA.Ch za cierpliwość i pomoc w podróży - bez Was by się to wszystko tak ładnie nie udało.
Życzymy udanych podróży w 2019 roku!