środa, 21 marca 2018

Yarra Valley - okolice Melbourne

Niecałą godzinę drogi na wschód od Melbourne znajduje się bardzo ciekawa okolica nazwana tak samo jak rzeka przepływająca przez sam środek tego australijskiego miasta. Dolina Yarra to miejsce, w którym można miło spędzić dzień, weekend, życie... Okolica oferuje światu wysokiej jakości winnice, przy których jak satelity wyrastają klimatyczne lokale serwujące lokalną produkcję i gdzieś zupełnie przy okazji sielskie krajobrazy. Mała stolica hedonizmu na wschodnim wybrzeżu Australii...

Jeden z punktów widokowych w Dolinie Yarry

Dolina Yarra jak pewnie potwierdziliby znawcy i jak dumnie twierdzą okoliczni producenci, jest uznawana za jeden z najlepszych na świecie regionów uprawy winorośli. Yarra kojarzy mi się trochę z Doliną Napa czy Sonoma w Californii. Miło ulokowana, mała enklawa do produkcja wina w sielankowej oprawie zielonych winnic, pagórków i przyjemnej architektury. Warto spędzić tu weekend pukając od jednej do drugiej winnicznej bramy... W regionie jest ich ponad osiemdziesiąt, więc jest w czym wybierać... Każda z winnic serwuje swoje (zapewne) doskonałe produkty w ramach degustacji a dla szukających pełnej rozpusty w przeważającej większości winnic menu rozszerzono o potrawy serwowane przez pierwszorzędne restauracje oferujące świeże, regionalne produkty. Coś o tym wiemy, ponieważ załapaliśmy się na małą próbkę lokalnej kuchni (bomba!). Gdybyście chcieli tu zostać dłużej, okolica oferuje wysokiej klasy zakwaterowaniem i ogólnie atmosferę premium splendoru (tutaj bezkarnie możecie założyć  Polo by RL i te śmieszne trzewiki na bose stopy, ale również dobrze pasują tutaj kalosze i flanelowe koszule )... Ja sam nie wiem czy do tego wszystkiego pasuję, ale jeden weekend na pewno warto tutaj zostać :-)

Wyobrażam sobie, że rejon między Konstancinem a Warką lub Puławami a Kazimierzem Dolnym mógłby kiedyś być taką naszą lokalną Doliną Yarry, gdyby tylko globalne ocieplenie zrobiło to co od niego obecnie oczekują naukowcy i do czego przekonują rożnej maści politycy a zakaz handlu w niedziele skierował zainteresowania Polaków w nieco innym niż zakupowym kierunku. Jeśli nie zamierzacie wybierać się do Yarry w najbliższym czasie, polecam nie tak odległe od naszej południowej granicy Morawy. Będzie taniej i równie miło (A może nawet milej :-)) ponieważ co sam mogę potwierdzić-tamtejszy Pils (ok, i Riesling) jest rzeczywiście pierwszorzędny.



Yarra Vally - Chocolaterie


Puffing Billy z Belgrove (Sapiący Billy z Belgrove)

Lokalną atrakcją (na której ostatni kurs się nie załapaliśmy) jest przejażdżka pociągiem ciągniętym przez historyczny parowóz. Nie powiem Wam czy warto z niej skorzystać, jednak zdjęcia okolicy przez którą przejeżdża pociąg podpowiadają, że warto...


Pozdrawiamy  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz