czwartek, 28 września 2017

Manly - największa z północnych plaż

Manly jest w zasadzie lepiej urodzonym Bondi (pamiętajcie, czytamy Bondaj). Jest w gruncie rzeczy do niego podobne, ok ma dłuższą i nieco bardzie promenadową plażę. Ma także swój główny deptak, bardziej jednoznacznie wydzieloną z przestrzeni alejkę ze sklepikmi. Podobnie jak Bondi - kilka przyległych, mniejszych plaż, które oferują bardziej kameralny klimat, ale w zasadzie jest lustrzanym odbiciem południa. Dla mnie jest też widoczna symetria na płaszczyźnie centrów nurkowych. Dwa największe z nich w Sydney to: Bondi i Manly diving centre właśnie. Ja mimo, że najpierw poznałem przyjacielską ekipę z Bondi, pierwszy raz zanurkowały z Manly (obecnie bliżej mi do Manly. Nigdy wcześniej nie zdarzyło mi się jechać na nurkowanie sprzętowe komunikacją miejską :-)). Mimo wszystkich analogii, widać pewną subtelną różnicę między tymi dwiem plażami - to lokalizacja. Północ (odmiennie niż w Warszawie) jest chyba nieco bardziej prestiżową/ lubianą/ częściej wybieraną częścią miasta. Mimo pewnych różnic i analogii pomiędzy tymi dwoma miejscami, bez względu na geografię, pozostaję w swych uczuciach stały. Nadal lubię te mniej popularne/ prestiżowe/ oczywiste dzielnice... :-)
P.S. Zdjęcia wykonałem w pierwszym miesiącu tutejszej zimy

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz