To nie jest tak, że przyjeżdżając do Sydney prędzej czy później zobaczycie kangura. Moim zdaniem szansa na takie spotkanie w samym mieście jest wręcz niewielka. Możecie po ponad pół rocznym pobycie nie zobaczyć ani jednego przedstawiciela tego gatunku (tak jak w moim przypadku). Owszem Wasze szanse na spotkanie kangura wzrosną kiedy wyjedziecie za miasto, ale z dużym prawdopodobieństwem będzie to kangur, ba...całe rzesze kangurów rozjechanych przez samochody i pozostawionych bez życia na drodze. Możecie co prawda zjechać na pobocze i pozwolić sobie na krótki spacer po lesie, ale Wasze poszukiwanie może mieć taki sam skutek jak szukanie ośrodków kultury na Targówku Fabrycznym...
Rozumiem, że kangur jest istotnym punktem na liście rzeczy do zobaczenia dla prawie każdego kto odwiedza Australię, a że nie zamierzam jeździć po lasach w poszukiwaniu tych sympatycznych zwierząt postanowiłem znaleźć miejsce takie jak krakowski rynek. Miejsce, w którym tak jak gołębie w Krakowie zawsze można znaleźć kangury. Z pomocą przyszedł mi Adam, który podesłał dwa niezawodne adresy, pod którymi według jego relacji zawsze można spotkać kangura.
Mimo, że nie do końca wierzyłem w te zapewnienia, przynajmniej jedno z tych miejsc wydaje się jednak pewniakiem... Znajduje się 1.5 godziny drogi samochodem na północ od Sydney i nazywa się Morisset Kangaroos. Jest w rzeczywistości rozległą polaną znajdującą się w pobliżu szpitala dla psychicznie chorych... Trafiliśmy tam bez problemów :-)
Zdjęcia z naszej piątkowej wizyty znajdują się w linku poniżej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz